Analiza i interpretacja wiersza Hanny Januszewskiej „Dal”. Poznaj informacje o epoce współczesności i biografię poetki w Wikipedii.
lp. | tekst | interpretacja |
---|---|---|
1 | Czasem, gdy wstać mi się nie chce, Bo świt jest szary i zimny, To chciałbym, wiecie, zbudzić się, Choćby na krótko – kimś innym. |
Podmiot liryczny wiersza „Dal” ujawnia się w pierwszej osobie i taki rodzaj liryki nazywamy bezpośrednią. Wyznaje, iż czasami nie chce mu się wstać z łóżka. Ma na to wpływ pogoda z szarym świtem i zimnem. Chciałby wówczas na krótko choć obudzić się „kimś innym” – w ciele kogoś innego (strofa 1).
Wymienia znane sobie z podwórka osoby (2): Marcina i Roberta, lecz po chwili refleksji rezygnuje z kogoś z bliskiego otoczenia. Deklaruje, iż chciałby „płynąć, diabeł wie gdzie,/ Na dzikich prądach, na burzach” – nie zależy mu na konkretnym kierunku, zamieniłby się w wiatr wiejący gdziekolwiek i niosący ze sobą prądy czy burze. Ujawnia (3), jak miałby wyglądać. Przychodzi mu na myśl jedynie kolor kudłatych – potarganych – włosów. Miałby być rudy, na pewno nie blond, gdyż to kolor kurczaka – kogoś delikatnego. Z kolei on byłby piratem na łajbie, na której „furczałby” (wydawał dźwięki) banderą (flaga statku) wicher. Na banderze (4) widniałaby czaszka z piszczelami na krzyż – gnatami (kośćmi), powiewając, tłukąc się wręcz na wietrze nad jego łbem kudłatym – rozczochraną głową. Nie słyszałby rozkazów rodziców typu: „Sprzątnij!”, „Wróć!”, „Włóż sweter!”, „Weź ciepły szalik!”. „Prułby” – płynął z wielką prędkością – oceany (5) i gnał przed siebie. Gdyby usłyszał budzik (6) przypominający o obowiązkach, „Wdarłby się w dziki cyklon” – wielki wir i zmieniłby kurs – kierunek. Wniknąłby głębiej w siebie – metafora oznaczająca wyłączenie się ze świata realnego. Niestety, budzik przywołałby go ze świata marzeń (7) i wróciłby szybko, aby znów widzieć: podłogę, okno, szafę, drzwi – wyliczenia rzeczy codzienności w jego otoczeniu. Po wielkiej przygodzie, jaką przeżył, mógłby teraz (8) wypić codzienne mleko. Uśmiechałby się przy tym do siebie, bo tylko on zna tajemnicę wielkiej podróży, jaką właśnie przeżył – „Jak ktoś, kto był – daleko.”. Kończy wyznanie zgodą na szarą codzienność. Więc założyłby sweter i „głupi szalik” – rzeczy, które proszą go rodzice w trosce o zdrowie, aby się nie przeziębił w zimne dni. „Głupi” – często powtarzany nakaz noszenia szalika spowszedniał i stał się przykry dla niego. Ale po takich przygodach każde upomnienia lub przypomnienie traktowałby jako błahostkę – „głupotę”. „Gdy się przybywa z dali” – przeżyło się zmagania z naturą, żywiołem oceanów – prośba rodziców o założenie swetra czy szalika to drobiazg. Wiersz jest przepełniony optymizmem i radością zawartą w pragnieniu poznawania świata. Życie podmiotu lirycznego jak każdego dziecka i ucznia jest monotonne. Codziennie te same obowiązki i czynności powtarzane do znudzenia potęgują pragnienie oderwania się od szarej i zimnej rzeczywistości. Chciałby więc udać się na daleką wyprawę w „dal” – kierunek nie jest tu istotny, na północ czy południe, w prawo lub w lewo. Chodzi o podróżowanie i odkrywanie nowego świata. Ten, w którym jest podmiot, dobrze już zna. „Dal” jest symbolem przestrzeni, ciekawości i niespełnionych marzeń, o które warto walczyć. |
2 | Marcinem? Nie. Robertem? Nie. Nikim z naszego podwórza, Lecz chciałbym płynąć, diabeł wie gdzie, Na dzikich prądach, na burzach. |
|
3 | Miałbym kudłaty, rudy łeb, Nie blond, jak jakiś kurczak, Płynąłbym łajbą piracką – het – Banderą wicher by furczał. |
|
4 | A na banderze czaszka i Na krzyż piszczele – dwa gnaty, I ta bandera tłukłaby nad moim łbem kudłatym. |
|
5 | Nikt by nie wołał: „Sprzątnij!”, „Wróć!”, Włóż sweter!, „Weź ciepły szalik!” Po oceanach mógłbym pruć Wciąż dalej, dalej, dalej. |
|
6 | Lecz budzik (szelma – wie, co mus!) Wdarłby się w dziki cyklon, Wtedy bym szybko zmienił kurs – W siebie z powrotem wniknął. |
|
7 | Więc oczy bym otworzył i Zobaczył to co zawsze: Podłogę, okno, szafę, drzwi, Codzienne, zwykłe, nasze. |
|
8 | Wtedy już mógłbym szybko wstać, Wypić codzienne mleko, Lecz musiałbym się cicho śmiać, Jak ktoś, kto był – daleko. |
|
9 | A potem wdziałbym sweter (niech!), Wziąłbym ten głupi szalik, Bo wszystko nic i pusty śmiech, Gdy się przybywa z dali. |
„Bo wszystko nic i pusty śmiech,
Gdy się przybywa z dali.”
Edukacja domowa
Interpretacja
Dzięki poezji uczymy się nazywać świat, wzbogacając słownictwo i wrażliwość. Wyobraź sobie, że jesteś autorem tego wiersza i chcesz wyjaśnić kilka ważnych spraw. To będzie Twoje osobiste odczytanie ukrytych w tekście sensów.
- Używając pięciu zdań pojedynczych (z orzeczeniem czasownikowym) lub więcej, wyjaśnij: jaką ważną wiedzą chcesz się podzielić?
- Nazwij przedstawione doświadczenia, emocje i oceń czy mają pozytywny wpływ na człowieka?
- Które ze zdań, wersów (możesz zacytować) uważasz za najważniejsze i dlaczego?
- Napisz zdanie będące głównym przesłaniem całego wiersza. Przekształć je na slogan czy życiową maksymę, którą chętnie zapiszesz w swoim pamiętniku.
- Oceń, czy wiersz może się podobać? Uzasadnij stanowisko.
- Zobrazuj graficznie główną myśl za pomocą pracy plastycznej lub multimedialnej.
Budowa i gramatyka
Do czasów pojawienia się wiersza wolnego, utwory liryczne miały budowę regularną, rytmikę i rymy jak współczesne piosenki pop, rap, reggae i in. Nic w tym dziwnego, poezja pochodzi od pieśni i śpiewania.
- Określ gatunek liryki i wiersza.
- Zbadaj nastrój kolejnych części i całego dzieła.
- Wypisz pierwszy, trzeci, piąty wyraz z wiersza i określ, jakie to części mowy?
- Wypisz z wiersza pięć kolejnych orzeczeń czasownikowych i/lub złożonych. Z każdym ułóż po jednym zdaniu.
Budowa wiersza
To wiersz sylabiczny napisany 8-zgłoskowcem o układzie stroficznym, 9 strof. Posiada rymy żeńskie przeplatane (abab) i męskie przeplatane.
Środki stylistyczne
- epitety – świt jest szary i zimny; dzikich prądach; kudłaty, rudy łeb; łajbą piracką; budzik szelma; codzienne mleko; dziki cyklon; głupi szalik.
- metafory – diabeł wie gdzie – dokądkolwiek; dwa gnaty – dwie kości; bandera tłukłaby/ nad moim łbem kudłatym – hałasowała; Po oceanach mógłbym pruć – pędzić przed siebie dość prędko; W siebie z powrotem wniknął – wrócił do realnego życia;
- onomatopeje – wicher by furczał;
- wyliczenia – Marcinem? Nie. Robertem? Nie./ Nikim z naszego podwórza; Nikt by nie wołał: „Sprzątnij!”, „Wróć!”,
Włóż sweter!, „Weź ciepły szalik!”; Podłogę, okno, szafę, drzwi,/ Codzienne, zwykłe, nasze.;
- powtórzenia – Wciąż dalej, dalej, dalej.;
- wykrzykniki – Nikt by nie wołał: „Sprzątnij!”, „Wróć!”,/ „Włóż sweter!”, „Weź ciepły szalik!”.
Włóż sweter!, „Weź ciepły szalik!”; Podłogę, okno, szafę, drzwi,/ Codzienne, zwykłe, nasze.;
Do przemyślenia
Z kim kojarzysz „kudłaty, rudy łeb”? Oczywiście, marchewkowe rude włosy budzą wspomnienia lektury serii z Pippi Långstrump. Jeśli nie znasz, zerknij do Wikipedii i szwedzkiej autorki Astrid Lindgren lub poszukaj Pippi na youtube. Wspaniałe przygody w opowieściach dziewczynki o podróżach z ojcem na pirackim statku to właśnie relacje przybyszy z „Dali”, ze świata, gdzie życie nie jest monotonne i nudne, nasączone nakazami i poleceniami dorosłych.
W wierszu „Dal” widzimy chłopca tęskniącego za światem, w którym mógłby stać się wielkim bohaterem typu Spider-Mana czy Iron Mana. Może pamiętasz z dzieciństwa taką postać, „najodważniejszego” małego chwalipiętę o imieniu Stefek Burczymucha? On też miał wyobraźnię niczym podmiot liryczny Hanny Januszewskiej. Nudziło mu się, ale sam potrafił wymyślać sobie świat pełen dzikich zwierząt, nieznanych krajów po to, aby duuużo się działo. Dzieci nie lubią bezczynności.
Życiowe inspiracje
„Dal” to wiersz o potrzebie intensywnego życia. Bohater nie chce rano wstać z łóżka. Zanim „wessie” go szara codzienność, chciałby coś przeżyć. To pragnienie każdego człowieka niezależnie od wieku. Dlatego uwielbiamy fabuły filmów w rodzaju „Piraci z Karaibów”.
Ale uwaga(!), widzimy w filmach przygodowych też postaci, które nie wracają ze swoich podbojów świata, ginąc gdzieś na lądach czy oceanach, zamieniając się w straszne duchy.
Zatem życie monotonne i czasami nudne ma pewną zaletę. Są w nim rodzice, bliscy, nauczyciele, którzy bardzo dbają o to, abyśmy byli bezpieczni i zdrowi.
W opowiadaniu „Stary człowieku i morze” czytamy o pewnym rybaku, który poluje na wielką rybę, przeżywając przygodę życia związaną z cierpieniem i stresem. Ryba wciąga go bowiem w bezkresną „dal” oceanu, skąd może nie wrócić.
Czy warto walczyć, narażając się na utratę życia lub zdrowia?
Santiago, starszy już mężczyzna pragnie sobie udowodnić, że „człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać”. Martwimy się o niego, czytając słowa narratora i wierzymy, że gdy opada z sił, szybko się regeneruje i z pewnością wróci na brzeg.
W naturze ludzkiej mamy zapisany ruch, pragnienie podboju i poznawania świata – „dali”. Kto z niej wraca, zebrawszy wiele doświadczeń, ten stał się twardy i odporny na porażki. Przeciwności losu go nie złamią. Właśnie tacy silni i niezwyciężeni pragniemy być na wzór: podmiotu lirycznego, Pippi, piratów z Karaibów, Santiago czy Stefka Burczymuchy.
W wyobraźni możemy wszystko, ale życie to nie film, nie da się go zatrzymać, cofnąć…