tekst | interpretacja |
---|---|
My Cyganie co pędzimy z wiatrem F C Ref. Kiedy tańczę – niebo tańczy ze mną, Gdy śpiewamy – słucha cała ziemia Kiedy słucham słucha cała ziemia Bo to słońce świeci tylko we mnie, Będzie prościej, będzie jaśniej |
Cyganie to grupa etniczna, Romowie (zob. Wikipedia), ale także przenośnie osoba prowadząca beztroskie życie (potocznie często: kłamca, oszust). „My cyganie” to piosenka chwaląca beztroski tryb życia – wakacyjny, bez szkoły i obowiązków. Zbiorowy podmiot „My cyganie” odnosi się do wszystkich śpiewających, podróżników, radujących się czy biesiadujących gdzieś z dala od domu i obowiązków.
Cechą cygańskiego życia jest „pędzenie z wiatrem” (hiperbola) – metafora oznaczająca podróżowanie bez obowiązkowego celu, tak samo wieje wiatr. Anafora w pierwszej strofie ma eksponować przynależność do cyganów jako grupy osób, dla których nie ma żadnych granic na świecie, w dodatku grają i śpiewają wszystkim ludziom. Refren jest zlepkiem wielu słów różnego pochodzenia.”Ore” (onomatopeja) to prawdopodobnie zwykły wykrzyknik (!) Choć przypomina nazwę monety szwedzkiej, to chyba nie o nią tu chodzi? „Szabadabada” przypomina zrytmizowaną formę zaklęcia spotykanego w bajkach o dobrych wróżkach (czary mary, abrakadabra itp.). Wyraz ten ma również cechę onomatopei – naśladuje dźwięki. Spotykany jest także w piosence Alicji Majewskiej „Odkryjemy miłość nieznaną”. „Amore” to słowo pochodzenia romańskiego, włoskiego określające miłość. Z kolei muriaty i szogriaty przypominają wyrazy francuskie oznaczające ludzi z dawnych lat (zapominanych współcześnie) i nudzących się. „Hajda” to wykrzyknik (okrzyk ponaglający do działania) a „trojka” (od: trzy – chodzi o rodzaj zaprzęgu konnego lub troje ludzi, z którymi tańczy) i „na mienia” (od: mnie) to rusycyzmy sygnalizujące, że chodzi o osobę gotową na wszelkie wyzwania i przygody. Jednym słowem refren to zlepek różnorodnych wyrazów być może właśnie zasłyszanych gdzieś w różnych krajach i kulturach przez obieżyświatów, jakimi są tytułowi cyganie. Refren ten oznacza prostą radość ze swobody i beztroskich chwil życia, a także zabawę słowną. Cechą tej zabawy jest sama zabawa, nie musi mieć ona sensu i chyba nie ma, poza radością z zestawienia przypadkowych wyrazów. Doszukiwanie się w niej sensów, to tak samo jak doszukiwanie się sensów w „pędzeniu z wiatrem”… po prostu manifest wolności i radości. W strofie drugiej widzimy jednego z cyganów tańczącego wraz z niebem – wyolbrzymienie radości z tańca. Podobnie jest z gwizdaniem wraz z wiatrem. Gdy podmiot zamyka oczy, wówczas więdną liście, gdy milknie, wtedy także cichnie świat. Może to oznaczać, iż wypowiadający te słowa czuje się „panem całego świata” i chce dyktować mu swoje polecenia. Po refrenie mamy do czynienia z podmiotem zbiorowym. Śpiewający i szczęśliwi biesiadnicy cieszą się życiem, twierdzą, że cała ziemia słucha, gdy oni śpiewają, wszyscy lubią tego słuchać. Zachęcają następnie do śpiewania wraz z nimi. Wiersz kończy strofa zachęcająca wszystkich ludzi do śpiewania tejże piosenki i radości z życia. Następnie znowu zmienia się podmiot ze zbiorowego w liczbie mnogiej na wypowiadającego się w liczbie pojedynczej. Przedstawia radość ze śpiewania, słuchania, kreowania świata na zasadzie jego woli. Gwiazdy, słońce, wszystko na świecie słucha jego muzyki, a on nią i światem rządzi. Jest to metafora eksponująca radość z zabawy, tańca i śpiewu. Na zakończenie piosenki podmiot zachęca do tego, aby słuchacze śpiewali wraz z nim. Śpiew i taniec są symbolem zabawy, dlatego też cały utwór jest właśnie ekspresyjną zachętą do wspólnej zabawy. Na pewno świat będzie lepszy, gdy wszyscy razem będą dobrze się bawili. |
Życie może być zabawą.
Do przemyślenia
Warto, naprawdę warto dobrze się bawić, żyć beztrosko, korzystać z chwili, wolności itd. O tym jest właśnie ta piosenka. Składa się z 7 strof (są różne wersje), a jedna z nich pełni rolę powtarzającego się refrenu o „międzynarodowej treści”. Strofy mają regularną budowę, bowiem kolejne wersy posiadają po 10, 9, 8, 7 zgłosek z rymami żeńskimi przeplatanymi.
Przesłaniem wiersza ma być radość z istnienia i pochwała wspólnie spędzonych chwil bez obowiązków i powagi. Można więc głośno krzyczeć, tańczyć, nawet gwizdać, biesiadować, póki starczy sił. A potem? Cóż, z pewnością trzeba będzie wrócić do poważnego życia, lecz póki co: „Ore, ore….” Ciekawostką wiersza jest występowanie dwóch rodzajów podmiotów, zbiorowego i osobistego.
Raz posługuje się on zaimkami w liczbie mnogiej, aby znów zwrócić uwagę na siebie, na jednostkę. Przypomina to dialog pomiędzy aktorem i chórem, solistą i zespołem. Wyłania się on/a spośród tłumu tańczących na parkiecie i tańczy solo, a następnie razem z zespołem. Występuje tu charakterystyczne dla tańca zrytmizowanie, coraz szybsze wirowanie, coraz krótsze wersy, a nawet ruchy głowami poprzez wprowadzenie obrazów: góra – dół. Podmiot zwraca uwagę na niebo (góra), a potem na ziemię (dół). To wprawia słuchaczy w trans taneczny i prowokuje do zabawy.
Przy tej pięknej piosence biesiadnej faktycznie nie można siedzieć, nogi same chcą tańczyć, a dusza wreszcie zapomina o problemach.