Analiza i interpretacja wybranych trenów Jana Kochanowskiego. Poznaj informacje o epoce renesansu i biografię poety w Wikipedii.

Trudno analizować i omawiać żal ojca po stracie córki, gdy na lekcji w klasie nie ma żadnego ojca ani matki oprócz nauczyciela, nauczycielki. W ten sposób jednak uczymy młode pokolenia empatii, współczucia i życia, które graniczy ze śmiercią jak byt z niebytem.
tekst | interpretacja |
---|---|
Tren IWszytki płacze, wszytki łzy Heraklitowe |
Heraklit i Simonides pisali treny, utwory żałobne. Dlatego teraz poeta zwraca się do nich, aby pomogli mu wyrazić żal po śmierci jego córki. Zaprasza ich do siebie, by pomogli mu opłakiwać dziecko. Śmierć zabrała ją i rozdzieliła ojca z córką. Pozbawiła go wszystkich uciech, jakie dawało mu swoją obecnością i zachowaniem dziecko.
Porównuje śmierć do wielkiego smoka, który upatrzy sobie po kryjomu jakieś gniazdo i później je napada. Porywa małe słowiki i zabiera ze sobą, pożera je, gdy matka za nimi tęskni i płacze. Nie ma jednak sił do walki z potworem, który także na sarnę porywa się, a ta w ostatniej chwili ucieka. Ludzie mówią, że płacz po stracie nic nie da, bo nic nie dzieje się bez Boga, tak widocznie miało być. Wszystko, co człowiek czyni, idzie na marne. Przypomina to dotykanie (macanie) różnych rzeczy, aby dotrzeć do prawdy. Często myli ludzi wiek. Młody wiek córki nie wskazywał na niebezpieczeństwo śmierci, a jednak zmarła. Poeta nie wie, czy ma płakać i żalić się na śmierć, czy walczyć ze sobą w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: dlaczego tak się stało i córeczka zmarła? Bohaterem tego trenu jest Kochanowski. Rozważa w nim kwestię losu, jaki go spotkał. Śmierć odebrała mu najważniejszą z ludzi. Porównuje ją do smoka. Człowiek na próżno może gniewać się na nią, ona i tak jest silniejsza. |
Tren VIUcieszna moja śpiewaczko! Safo słowieńska! |
Radosna moja poetko, Słowiańska Safono (największa poetka antyku) – zwraca się apostrofą poeta do zmarłej córki. Miała po nim odziedziczyć nie tylko majątek ale też talent poetycki (lutnię). Okazywała jako dziecko zdolności twórcze, śpiewała sobie piosenki i sama je układała, całymi dniami potrafiła śpiewać. Porównuje ją do małego słowika, który całymi dniami siedzi na krzaku i śpiewa. Jednak za prędko zamilkła, nagle ją spłoszyła śmierć – zabrała z tego świata, małą szczebiotkę. Nie zdążył nacieszyć się jej śpiewem, a to, co zapamiętał, teraz rozczula go do łez. Nawet umierając, śpiewała. Pocieszała swoją matkę, mówiąc, iż dłużej nie będzie mogła za stołem u niej siedzieć – spożywać wspólnych posiłków, ani pomagać w gospodarstwie, będzie musiała oddać jej klucze i wyjechać stąd, zapomnieć o rodzinnym domu. Te słowa maleńkiej córki utkwiły w pamięci poety. Pamięta także jej głos i swoją żonę. Musiała mieć mocne serce, że po takim pożegnaniu z córką nie pękło jej z żalu.
Bohaterem trenu jest Urszulka. Kochanowski wspomina jej ostatnie chwile życia. Miała być jego następczynią, ale śmierć ją zabrała znienacka. |
Tren VIIFraszka cnota ! – powiedział Brutus porażony… |
Brutus, umierając, powiedział, że cnota jest fraszką, błahostką, czyli niczym. Poeta cytuje tę opinię po to, aby móc ją potwierdzić w oparciu o własne doświadczenia. Rzeczywiście, powiada, iż wszystko co ludzi otacza jest fraszką. Pobożność, dobroć to dwie bardzo ważne cechy, a także wartości w życiu publicznym i społecznym renesansu. Jakiś wróg jednak miesza wszystkie wartości i zapomina o ich klasyfikacji, jakby nie było pomiędzy nimi różnicy. Gdy tan podstępny duch zacznie wiać – porównanie z wiatrem, nikt nie jest w stanie się obronić. Czy to człowiek prawy, czy zły, każdego dosięgnie i uczyni to, co zechce. Ludzie mądrzy próbują dociec przyczyny takiego postępowania, często hardzi, bo wykształceni, nie dają rady. „Wspinamy się do nieba” – kształcimy i osiągamy wyżyny ludzkich możliwości, ale ludzki wzrok za tępy na to, by odgadnąć tajemnicę życia i śmierci. Jedynie we śnie coś zaczyna się majaczyć, jakaś prawda… Poeta zwraca się do „żałości”, żalu i swojego stanu ducha. Stracił już córkę, a teraz traci wiarę.
Bohaterem trenu jest Kochanowski. Widzimy go jako człowieka, który traci wiarę we wszystko to, w co wcześniej wierzył. Życie nazywa błahostką, fraszką, uważa, iż ktoś, coś miesza wszelkie wartości. Skoro on stara się być dobrym, niewinna także była jego córka, dlaczego śmierć dotknęła właśnie ją? Jest bardzo |
Tren VIIIWielkieś mi uczyniła pustki w domu moim, |
Wielką pustkę w domu uczyniłaś mi swoją śmiercią – jakby poeta żali się bezpośrednio zmarłej córeczce Orszuli (apostrofa). Jest ich w domu jeszcze kilkoro, ale bardzo im jej brakuje. Mimo iż była tylko malutką duszyczką, to jednak jej brak jest odczuwalny. Ona mówiła za wszystkich, śpiewała, wszystkie kąciki w domu zwiedzała, było jej pełno wszędzie. Nie pozwalała nigdy jednak, aby mama denerwowała się czy martwiła o nią, potrafiła przytulać się i udobruchać każdego. Jej śmiech bawił wszystkich domowników. Po jej śmierci świat ucichł, opustoszał dom.
Nikt się nie bawi, nikt się nie śmieje, z każdego kąta unosi się żal, bo wszędzie widoczna jest pamięć po niej. Serce daremnie czeka na jakąś radość, pociechę. Bohaterem trenu jest zmarła Ula. Poeta wspomina ją i opisuje. To Urszula wnosiła do domu radość i zabawę, było jej wszędzie pełno: żywe srebro – jak się mawia współcześnie. Nigdy jednak nie naprzykrzała się i nie denerwowała rodziców, często potrafiła się przytulić i załagodzić każdą sytuację |
Tren IXKupić by cię, Mądrości, za drogie pieniądze! |
Zdanie wykrzyknikowe do mądrości, również apostrofa, jak w poprzednich trenach. Niestety, nie można kupić mądrości za żadne pieniądze. Chociaż ludzie mówią, że dzięki niej człowiek potrafi pozbyć się wszelkich żądz i problemów, frasunków – zmartwień. Mądrość nie może tylko zamienić człowieka w anioła, ale za to nie boi się zła i nie poddaje strachom. Przy niej wszystko jest fraszką, czyli błahostką, nie boi się szczęścia i żałoby, nie boi się śmierci. Bezpieczna i niezmienna zawsze jest tam, gdzie powinna się znaleźć. Dla mądrości bogactwem nie jest złoto, ale ważne dla człowieka cnoty, przymioty, cechy charakteru. Pod dachem złotym potrafi znaleźć nędznika, czyli bogacz może być nędznikiem, ponieważ jest głupcem. Ubogim ludziom daje radość z życia, jeśli tylko chcą jej słuchać. On, poeta również w nią wierzył i nabywał jej wszędzie, tracąc wiele lat swojego życia na to. Teraz jednak został strącony i wiedza/mądrość ta na nic się nie przydaje, tak jak tym ludziom, którzy jej nie mają, nie spędzili życia na zdobywaniu jej. Mimo mądrości poeta został potraktowany przez życie, jak zwykły, przeciętny człowiek.
Bohaterem trenu jest Jan Kochanowski. Wyznaje w tym utworze, że mimo poświęcenia swojego życia na zdobywanie mądrości/wiedzy, pomimo całego humanistycznego zapału, z jakim chłonął wszelkie mądrości, stał się nikim. Czuje się oszukany, ponieważ zdobyta mądrość nie potrafi uzasadnić śmierci dziecka, które tak kochał. Zatem nauka i zdobywanie wiedzy jest niczym w porównaniu ze śmiercią. Wiedzy o śmierci nie da się zdobyć, a już na pewno nie można na nią wpływać. Poeta jest rozżalony na los i buntuje się przeciwko wszelkim dotychczas poznanym walorom wiedzy. Nie pomogły mu ratować córki i nie mogą wyjaśnić przyczyny, dla której ona odeszła z tego świata. |
Tren XOrszulo moja wdzięczna, gdzieś mi się podziała? |
Tren rozpoczyna apostrofa do zmarłej córeczki. Poeta pyta, gdzie podziała się i w którą stronę odeszła? Czy poszła do nieba i jest tam wśród aniołów, czy została wzięta do raju? Możliwe, iż została zabrana na szczęśliwe mityczne wyspy i przez Charona, przewoźnika dowieziona na miejsce wiecznego szczęścia. Poeta pyta dalej, czy dziecko porzucając ciało ludzkie, przybrało ciało słowika, czy śpiewa tam daleko w innym świecie, jak tutaj na ziemi? Być może jest w czyśćcu, jeśli kiedykolwiek czymś zgrzeszyła. Czy poszła po śmierci tam, gdzie była zanim przyszła na świat i wprawiła w żal swego ojca? Kochanowski prosi ją o to, aby zlitowała się nad nim, gdziekolwiek jest. Jeśli nie może w takiej formie, jak dawniej, to niech chociaż we śnie przyjdzie do niego, byleby tylko mógł ją zobaczyć.
Bohaterem tego trenu jest rozżalony i zapłakany ojciec. Używa tutaj niemal wyłącznie pytań retorycznych i zdań wykrzyknikowych, aby pokazać cały swój ból i cierpienie. Jest pewny, że córka odeszła do lepszego świata i chciałby mimo wszystko choć we śnie zobaczyć. Bardzo za nią tęskni i ciężko mu bez niej żyć. |
Tren XIIŻaden ojciec podobno barziej nie miłował |
Poeta stwierdza, że żaden ojciec bardziej nie kochał swojego dziecka, nie żałował jego straty niż on. Chwali także córkę, która zaletami wzbudzała wielką radość rodziców, jak rzadko które dziecko. Urszulka była zadbana, posłuszna, zdyscyplinowana, skromna, a przy tym śpiewała, mówiła i rymowała, jakby ją ktoś tego wcześniej uczył. Potrafiła znaleźć się w każdym towarzystwie i znała konwenanse, obyczaje panieńskie. Była roztropna i poukładana, czuła i nie płakała na zawołanie, miała dobre serce, była skromna i wstydliwa. Każdego ranka najpierw modliła się, zanim pomyślała o śniadaniu. Także wieczorem modliła się przed snem, prosiła Boga o zdrowie dla rodziców. Zawsze wybiegała, choćby z najdalszych pokoi, naprzeciwko ojcu, gdy wracał do domu. Zawsze witała go serdecznie. W każdej czynności chciała pomagać, przed żadną pracą dla rodziców nie ociągała się, we wszystkim chciała im służyć. Mimo iż nie miała jeszcze 30 miesięcy, to bardzo dużo wiedział o wszystkim i świetnie sobie radziła. Być może tak obfite talenty, jakie posiadała, spowodowały jej śmierć. Poeta zwraca się do Urszuli, określając ją mianem: „Kłosie mój jedyny”, porównując ją do rośliny. Jeszcze nie wyrosła ponad ziemię, to musiał ją w niej pochować. Grzebie wraz z nią wszelkie nadzieje, że jeszcze kiedyś, choćby przed swoją śmiercią zobaczy jej czy.Bohaterem trenu jest Urszulka. Poeta wspomina swoją córkę i wymienia wszystkie jej zalety. Przejawiała wielki talent twórczy. Mimo iż była malutkim dzieckiem, potrafiła znaleźć się w każdej sytuacji. Była dzieckiem bardzo pracowitym, próbowała wyręczać i służyć rodzicom we wszystkim. Zawsze wybiegała na spotkanie, aby powitać powracającego do domu ojca. Być może wszystkie talenty, jakie posiadała były przyczyną jej śmierci, przygniotły ją. Nie zdążyła jeszcze podrosnąć, a już umarła. |
Tren XVIIIMy, nieposłuszne, Panie, dzieci Twoje, Tylko rozkoszy zwykłych używamy. Miej nas na wodzy, niech nas nie rozpycha Ale ojcowskim nas karz obyczajem, Zgubisz nas prędko, wiekuisty Panie, Ale od wieku Twoja lutość słynie, Wielkie przed Tobą są występy moje, |
Poeta wypowiada się w imieniu wiernych, zwracając się do Boga. W pierwszej strofie stwierdza, iż ludzie zapominają o Nim, gdy dobrze im się wiedzie. A przecież wszelkie łaski spływają na świat dzięki Jego miłości. Bóg jednak szybko odwraca los człowieczy, gdy widzi, jak są niewdzięczni. Dlatego poeta prosi Boga o dar skromności, aby ludzie potrafili hamować swoje żądze i rozkosz. Chciałby, aby ludzie pamiętali o Nim choćby wówczas, gdy źle im się dzieje. Prosi o kary, ale ojcowskie, kiedy przed Nim staną. Chciałby, by Bóg odrzucił złość na ludzi i srogi gniew, jak słońce roztapia śnieg. Brak łaski boskiej to już wielka kara. Poeta przyznaje, iż od wieków Bóg przyzwyczaił ludzi do swojej miłości i ona nigdy nie zginie. Stwórca nie potrafi być złym nawet na kogoś, kto przez lata grzeszył i opierał się wierze. Pozostaje ludziom wiara w boskie miłosierdzie. Na zakończenie poeta prosi Boga o litość, ponieważ bardzo cierpi.Tren został napisany w układzie stroficznym i ma charakter modlitwy. Wierni modlą się do Boga z prośbą o litość i wyrozumiałość. Pragną, aby stwórca nie gniewał się za to, iż człowiek zapomina o Nim, gdy tylko dobrze się dzieje, doznaje jakichś życiowych sukcesów i radości. Każdy powinien pamiętać, że szczęście przychodzi od Boga i jemu należy się wdzięczność. Sam brak uwagi, łaski jest już dla ludzi karą. Poeta prosi Boga o ulgę w cierpieniu. |