Analiza i interpretacja wiersza Adama Mickiewicza „Reduta Ordona”. Poznaj informacje o epoce romantyzmu i biografię poety w Wikipedii.
Pierwsze wydanie „Reduty Ordona” z podtytułem „Opowieść adiutanta” miało miejsce w 1833 r. w Paryżu. Bohaterami są powstańcy listopadowi i oficer oddziału artylerii polskiego wojska Julian Konstanty Ordon. O jego losach opowiada Stefan Garczyński, poeta i przyjaciel Mickiewicza, adiutant (oficer przyboczny) generała Jana Nepomucena Umińskiego, który także występuje w ostatnich strofach.
Mickiewicz opisał śmierć Ordona, ale w rzeczywistości dowódca ten przeżył bitwę, odnosząc ciężkie rany poparzenia i po powstaniu jeszcze długo żył na emigracji.
s | w | tekst | interpretacja |
---|---|---|---|
1 | 1 | Nam strzelać nie kazano. – Wstąpiłem na działo | Akcja rozgrywa się na przedmieściach Warszawy w dzielnicy Wola. Jest relacją przyglądającemu się bitwie adiutanta. Jeszcze nie kazano im strzelać, dlatego Garczyński mógł wejść na stanowisko działa 16. i spojrzeć na teren walki. Zobaczył 200 armat carskiej artylerii ustawionych w kierunku Warszawy i dających ogień. Z daleka dostrzegł dowódcę Rosjan, który skinął mieczem, dając sygnał do ataku i po armatnich salwach ruszyła do natarcia piechota. Szli czarną ogromną kolumną podobną z dala do plam błota. Porównał ją do stada sępów, przeciwko którym stała samotnie biała, niewielka reduta Ordona – pas obronny z sześcioma armatami. Rozpoczęli ostrzał i wkrótce zasypali pole walki bombami, kulami i kartaczami – pocisk odłamkowy.
(16 wersów) |
2 | I spojrzałem na pole; dwieście armat grzmiało. | ||
3 | Artyleryji ruskiéj ciągną się szeregi, | ||
4 | Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi; | ||
5 | I widziałem ich wodza; – przybiegł, mieczem skinął, | ||
6 | I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął. | ||
7 | Wylewa się z pod skrzydła ściśniona piechota | ||
8 | Długą, czarną kolumną, jako lawa błota, | ||
9 | Nasypana iskrami bagnetów. Jak sępy, | ||
10 | Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy. | ||
11 | Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona, | ||
12 | Jak głaz, bodzący morze, reduta Ordona. | ||
13 | Sześć tylko miała harmat. Wciąż dymią i świecą; | ||
14 | I nie tyle prędkich słów gniewne usta miecą, | ||
15 | Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy, | ||
16 | Ile z tych dział leciało bomb, kul i kartaczy. | ||
2 | 17 | Patrz, tam granat w sam środek kolumny się nurza, | Jeden z granatów wpadł między żołnierzy i całą kolumnę rozsadził, pozostawiając po sobie puste miejsce na placu boju. W innym miejscy wielkie spustoszenie wśród przeciwników czynią kule. Najstraszniejszej nie widać, ale słychać, gdy detonuje i rani dziesiątki ludzi, zabije też niczym „anioł śmierci” – porównanie do biblijnych opisów apokalipsy.
(12 wersów) |
18 | Jak w fale bryła lawy, pułk dymem zachmurza; | ||
19 | Pęka śród dymu granat, szyk pod niebo leci | ||
20 | I ogromna łysina śród kolumny świeci. | ||
21 | Tam kula, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje, | ||
22 | Ryczy, jak byk przed bitwą, miota się, grunt ryje; – | ||
23 | Już dopadła; jak boa śród kolumn się zwija, | ||
24 | Pali piersią, rwie zębem, oddechem zabija. | ||
25 | Najstraszniejszéj nie widać, lecz słychać po dźwięku, | ||
26 | Po waleniu się trupów, po ranionych jęku: | ||
27 | Gdy kolumnę od końca do końca przewierci, | ||
28 | Jak gdyby środkiem wojska przeszedł anioł śmierci. | ||
3 | 29 | Gdzież jest król, co na rzezie tłumy te wyprawia? | Mimo iż Garczyński jest Polakiem i obrońcą Warszawy, żal mu nacierających i ginących od celnych strzałów żołnierzy. Zdaje sobie sprawę z faktu, że im kazano walczyć i nie ma wśród nich cara, który „tłumy te wyprawił” na rzeź. Siedzi on zapewne wygodnie 500 mil w swojej stolicy „samowładnik” – tyran samodzielnie rządzący krajem. Nie liczy się z cierpieniem ludu. „Zmarszczy brwi” – na jedno jego skinienie tysiące kibitek leci, wioząc na Sybir tysiące skazańców. Rządzi połową świata i na jego rozkaz „padają knuty” – bicze na plecy niewolników (podbite ludy) od Niemna po Chiwę – miasto na dalekim wschodzie Rosji, dzisiaj w Uzbekistanie, a także na Bałkanach, gdzie stoczył wojnę z Turcją. Tylko Warszawa nie chce słuchać jego rozkazów, nie godzi się na to, aby nosił koronę króla polskiego po piastach i Jagiellonach, bo odebrał im Polskę.
(14 wersów) |
30 | Czy dzieli ich odwagę, czy pierś sam nadstawia? | ||
31 | Nie, on siedzi o pięćset mil na swéj stolicy, | ||
32 | Król wielki, samowładnik świata połowicy. | ||
33 | Zmarszczył brwi, – i tysiące kibitek wnet leci; | ||
34 | Podpisał, – tysiąc matek opłakuje dzieci; | ||
35 | Skinął, – padają knuty od Niemna do Chiwy. | ||
36 | Mocarzu, jak Bóg silny, jak szatan złośliwy! | ||
37 | Gdy Turków za Bałkanem twoje straszą spiże, | ||
38 | Gdy poselstwo paryskie twoje stopy liże[5]: | ||
39 | Warszawa jedna twojéj mocy się urąga, | ||
40 | Podnosi na cię rękę i koronę ściąga, | ||
41 | Koronę Kazimierzów, Chrobrych z twojéj głowy, | ||
42 | Boś ją ukradł i skrwawił, synu Wasilowy! | ||
4 | 43 | Car dziwi się – ze strachu drżą Petersburczany, | „Car dziwi się” – ma zły humor i od razu mieszkańcy stolicy, Petersburga drżą ze strachu; „gniewa się” – umierają ze strachu jego dworzanie. Tak właśnie opisuje świat rządzony przez tyrana. Mimo nieliczenia się z życiem narodu, do walki wkraczają coraz to nowe oddziały. Jakby ironicznie krzyczą przed śmiercią, że ich śmierć rozweseli cara. Posyła do boju Iwana Paskiewicza z armią liczącą „pół świata”. Wcześniej zaprawił się w bojach w Armenii i Azji, czyli za pasmem gór Kaukaz. Działą niczym wspomniany wcześniej bicz na podbite przez carat narody.
(6 wersów) |
44 | Car gniewa się – ze strachu mrą jego dworzany; | ||
45 | Ale sypią się wojska, których Bóg i wiara | ||
46 | Jest Car. – Car gniewny: umrzem, rozweselim Cara! | ||
47 | Posłany wódz kaukaski z siłami pół – świata, | ||
48 | Wierny, czynny i sprawny – jak knut w ręku kata. | ||
5 | 49 | Ura! ura! Patrz, blisko reduty, już w rowy | |
50 | Walą się, na faszynę kładąc swe tułowy; | ||
51 | Już czernią się na białych palisadach wałów. | „Ura! ura!” – to okrzyki zagrzewające żołnierzy rosyjskich do ataku. Już są w miejscu faszyny – miejsce fos, grobli, gdzie obrońcy ułożyli gałęzie.
Otoczona reduta przez czarne mrowie ludzi nie ma szans na przetrwanie. Ostatnie działo już zostało zatkane i strącone z łoża, ginęli właśnie ostatni artylerzyści (bombardzierzy). Już Moskale otworzyli wrota (rogatki) do stolicy. Jeszcze walczą ostatni żołnierze, nikt nie wydaje rozkazów, żołnierze walczą ostatkiem sił jak „młyn palny” – automatycznie i odruchowo, bez komendy nabijają broń i strzelają. Jednak w ładownicach nie było już kul, powstańcy i obrońcy stolicy nie mieli czym strzelać. Bili się wręcz, na bagnety, ale z tak licznym przeciwnikiem nie mieli szans. Mdleli, padali na ziemię i umierali z wyczerpania, zanim dobijali ich wrogowie. Szaniec już się zapełnił niemal cały rosyjskim wojskiem. Przypominało to atak robaków na padlinę. (28 wersów) |
|
52 | Jeszcze reduta w środku, jasna od wystrzałów, | ||
53 | Czerwieni się nad czernią: jak w środek mrowiska | ||
54 | Wrzucony motyl błyska, – mrowie go naciska, – | ||
55 | Zgasł; – tak zgasła reduta. Czyż ostatnie działo, | ||
56 | Śtrącone z łoża, w piasku paszczę zagrzebało? | ||
57 | Czy zapał[8] krwią ostatni bombardyjer zalał? | ||
58 | Zgasnął ogień. – Już Moskal rogatki wywalał. | ||
59 | Gdzież ręczna broń? – Ach, dzisiaj pracowała więcéj, | ||
60 | Niż na wszystkich przeglądach za władzy książęcéj! | ||
61 | Zgadłem, dlaczego milczy, – bo nieraz widziałem | ||
62 | Garstkę naszych, walczącą z Moskali nawałem. | ||
63 | Gdy godzinę wołano dwa słowa: pal, nabij; | ||
64 | Gdy oddechy dym tłumi, trud ramiona słabi; | ||
65 | A wciąż grzmi rozkaz wodzów, wre żołnierza czynność; | ||
66 | Na koniec bez rozkazu pełnią swą powinność, | ||
67 | Na koniec bez rozwagi, bez czucia, pamięci, | ||
68 | Żołnierz, jako młyn palny, nabija, grzmi, kręci | ||
69 | Broń od oka do nogi, od nogi na oko: | ||
70 | Aż ręka w ładownicy długo i głęboko | ||
71 | Szukała, nie znalazła – i żołnierz pobladnął, | ||
72 | Nie znalazłszy ładunku, już bronią nie władnął, | ||
73 | I uczuł, że go pali strzelba rozogniona; | ||
74 | Upuścił ją i upadł; nim dobiją, skona!… | ||
75 | Takem myślił, – Wróga w szaniec nieprzyjaciół kupa | ||
76 | Już lazła, jak robactwo na świeżego trupa. | ||
6 | 77 | Pociemniało mi w oczach; a gdym łzy ocierał, | Narratorowi pociemniało w oczach ze zmęczenia. Widział swojego generała, który w milczeniu szacował straty i analizował przebieg wydarzeń. W pewnej chwili przywołał go do siebie i pytał o Ordona, dowódcę baterii i reduty 54. Dowiedział się od adiutanta, iż Ordon walczył mężnie i nie ustępował.Teraz właśnie z daleka zobaczył go. Gdy nieprzyjaciel wdarł się do fortu, stał, trzymając w ręku zapaloną świecę. W jednej chwili wskoczył do lochów, gdzie było składowisko prochów palnych i amunicji.
Generał Umiński ucieszył się, że ma tak odważnego oficera. (16 wersów) |
78 | Słyszałem, że coś do mnie mówił mój Jenerał. | ||
79 | On przez lunetę, wspartą na mojém ramieniu, | ||
80 | Długo na szturm i szaniec poglądał w milczeniu. | ||
81 | Na koniec rzekł: „Stracona”. – Spod lunety jego | ||
82 | Wymknęło się łez kilka, – rzekł do mnie: „Kollego, | ||
83 | Wzrok młody od szkieł lepszy; patrzaj, tam na wale, | ||
84 | Znasz Ordona, czy widzisz, gdzie jest?” – „Jenerale, | ||
85 | Czy go znam? -Tam stał zawsze, to działo kierował. | ||
86 | Nie widzę – znajdę – dojrzę – śród dymu się schował: | ||
87 | Lecz śród najgęstszych kłębów dymu, ileż razy | ||
88 | Widziałem rękę jego, dającą rozkazy… | ||
89 | Widzę go znowu – widzę rękę – błyskawicę, | ||
90 | Wywija, grozi wrogom, trzyma palną świécę, | ||
91 | Biorą go – zginął. – O, nie – skoczył w dół, do lochów!” | ||
92 | – „Dobrze – rzecze Jenerał, – nie odda im prochów”. | ||
7 | 93 | Zaćmiło się powietrze od ziemi wyłomów: | W jednej chwili całe pole bitwy zadrżało a armaty podskoczyły i bezwiednie toczyły się na kołach. Dym z zapalonych lontów unosił się na wietrze, zasłaniając redutę 54. Gdy zrzedniał, narrator zobaczył wielką czarną bryłę bezkształtnej ziemi. Reduta zamieniła się w mogiłę, gdzie spoczęli obrońcy i atakujący ją żołnierze. Setki ciał leżało bez dusz i żaden rozkaz okrutnego cara już ich nie dotyczył.
Garczyński zastanawiał się, co podziało się z duszami poległych. Dusza Ordona będzie symbolem obrony i szańców, gdy ktokolwiek będzie atakowany przez Moskali. – „plemię zwycięzców zbrodniami zatrute”, Bóg wysadzi ich tak jak zrobił to Ordon. „Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze, Wiersz kończy przestroga przed carem, jego tyrania i despotyzmem. Poeta ostrzega, iż jeśli te cechy ludzkiej władzy zaleją ziemię, wtedy Bóg postąpi jak Ordon, wysadzi ją wraz z oprawcami i największymi grzesznikami. (25 wersów) |
94 | Harmaty podskoczyły i jak wystrzelone | ||
95 | Toczyły się na kołach; lonty zapalone | ||
96 | Nie trafiły do swoich panew. I dym wionął | ||
97 | Prosto ku nam; i w gęstéj chmurze nas ochłonął. | ||
98 | GróbI nie było nic widać, prócz granatów blasku, | ||
99 | I powoli dym rzedniał, opadał deszcz piasku. | ||
100 | Spojrzałem na redutę. – Wały, palisady, | ||
101 | Działa, i naszych garstka i wrogów gromady: | ||
102 | Wszystko jako sen znikło! – Tylko czarna bryła | ||
103 | Ziemi niekształtnéj leży – rozjemcza mogiła. | ||
104 | Tam i ci, co bronili, – i ci, co się wdarli, | ||
105 | Pierwszy raz pokój szczery i wieczny zawarli; | ||
106 | Choćby cesarz Moskalom kazał wstać: już dusza | ||
107 | Moskiewska, tam raz pierwszy, Cesarza nie słusza! | ||
108 | Tam zagrzebane tylu set ciała, imiona: | ||
109 | Dusze gdzie? nie wiem; lecz wiem, gdzie dusza Ordona | ||
110 | On będzie Patron szańców! – Bo dzieło zniszczenia | ||
111 | W dobréj sprawie jest święte, jak dzieło tworzenia: | ||
112 | Bóg wyrzekł słowo stań się, Bóg i zgiń wyrzecze! | ||
113 | Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze, | ||
114 | Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona | ||
115 | Obleją, jak Moskale redutę Ordona: | ||
116 | Karząc plemie zwycięzców zbrodniami zatrute, | ||
117 | Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę. |
Bóg wysadzi tę ziemię, jak Ordon swą redutę…
Edukacja domowa
Interpretacja
Dzięki poezji uczymy się nazywać świat, wzbogacając słownictwo i wrażliwość. Wyobraź sobie, że jesteś autorem tego wiersza i chcesz wyjaśnić kilka ważnych spraw. To będzie Twoje osobiste odczytanie ukrytych w tekście sensów.
- Używając pięciu zdań pojedynczych (z orzeczeniem czasownikowym) lub więcej, wyjaśnij: jaką ważną wiedzą chcesz się podzielić?
- Nazwij przedstawione doświadczenia, emocje i oceń czy mają pozytywny wpływ na człowieka?
- Które ze zdań, wersów (możesz zacytować) uważasz za najważniejsze i dlaczego?
- Napisz zdanie będące głównym przesłaniem całego wiersza. Przekształć je na slogan czy życiową maksymę, którą chętnie zapiszesz w swoim pamiętniku.
- Oceń, czy wiersz może się podobać? Uzasadnij stanowisko.
- Zobrazuj graficznie główną myśl za pomocą pracy plastycznej lub multimedialnej.
Budowa i gramatyka
Do czasów pojawienia się wiersza wolnego, utwory liryczne miały budowę regularną, rytmikę i rymy jak współczesne piosenki pop, rap, reggae i in. Nic w tym dziwnego, poezja pochodzi od pieśni i śpiewania.
- Określ gatunek liryki i wiersza.
- Zbadaj nastrój kolejnych części i całego dzieła.
- Wypisz pierwszy, trzeci, piąty wyraz z wiersza i określ, jakie to części mowy?
- Wypisz z wiersza pięć kolejnych orzeczeń czasownikowych i/lub złożonych. Z każdym ułóż po jednym zdaniu.
Budowa wiersza
Jest to wiersz sylabiczny złożony z 7 części, w których występuje następująca ilość wersów: 16, 12, 14, 6, 28, 16, 25 – łącznie jest ich 117. Poeta użył 13-zgłoskowca z rymami żeńskimi sąsiednimi.
Środki stylistyczne
- porównania – Artyleryji ruskiéj ciągną się szeregi,/ Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi; I jak ptak jedno skrzydło wojska swego zwinął.; Jak sępy,/Czarne chorągwie na śmierć prowadzą zastępy.; i inne.
- metafory – Wylewa się z pod skrzydła ściśniona piechota; Nasypana iskrami bagnetów.; Nie tyle przejdzie uczuć przez duszę w rozpaczy,; szyk pod niebo leci /I ogromna łysina śród kolumny świeci.; anioł śmierci i inne.
- epitety – ściśniona piechota; prędkich słów; gniewne usta; pułk dymem zachmurza; Król wielki,; samowładnik świata; i inne.
- przerzutnie – Ale sypią się wojska, których Bóg i wiara /Jest Car.; już w rowy /Walą się,; i inne.
- animizacja – kula, lecąc, z dala grozi, szumi, wyje,; Pali piersią, rwie zębem, oddechem zabija.;
- wyliczenia – Prosto, długo, daleko, jako morza brzegi; Długą, czarną kolumną, jako lawa błota,; Przeciw nim sterczy biała, wąska, zaostrzona,; i inne.
Do przemyślenia
Mickiewicz napisał wiersz o obronie reduty podczas powstania listopadowego (1830-1831), aby oddać cześć poległym żołnierzom i cywilom broniącym miasta symbolu – stolicy kraju, którego nie było na mapach Europy i świata. Nie było go, ponieważ został podzielony i rozkradziony przez państwa zaborcze. Największą część polskich ziem przywłaszczyła sobie carska Rosja dysponująca wówczas największą armią świata. Mimo to Polacy stanęli mężnie do walki o niepodległość i zorganizowali blisko 150 tysięcy wojska.
Naprzeciw siebie mieli niepokonaną do tej pory i doświadczoną bojami w Turcji i Azji 200 tysięczną armię rosyjską. Nie z takim przeciwnikiem potrafili radzić sobie polscy wybitni dowódcy w XVI, XVII i XVIII wieku. Niestety, tym razem zawiodła polityka i nie udało się przywrócić Polski Polakom. Zginęło około 40 tysięcy żołnierzy. Kilkadziesiąt lat później wybuchło powstanie styczniowe (1863-64), w którym zginęło między 10 a 20 tys. Polaków walczących bez należytego uzbrojenia z silniejszym przeciwnikiem.
Powstanie Warszawskie w XX wieku było kontynuacją narodowych zrywów. Działo się to podczas II wojny
światowej. Do okupowanej przez Niemców stolicy Polski zbliżał się front wschodni. Armia Czerwona ZSRR, Rosjanie, „dawali wycisk” Wehrmachtowi i zmusili ich do odwrotu. Zatrzymali się pod Warszawą, zajmując prawy jej brzeg. Odpoczywali, gdy w tym czasie 1. sierpnia 1944 r. polskie podziemie Armii Krajowej wydało rozkaz do powstania narodowego przeciwko Niemcom. Dowodzący Armią Czerwoną Stalin, gorszy ludobójca i tyran od cara i Hitlera, nie pozwolił swojej armii przekroczyć Wisły, aby wypędzić z niej Niemców, czekając aż powstańcy wyginą. Z zemsty za powstanie Niemcy wymordowali poprzez liczne bombardowania i działania wojenne pomiędzy 150-200 tysięcy ludności cywilnej, zginęło także kilkadziesiąt tysięcy zabitych i rannych powstańców. Całą lewobrzeżną stolicę później wysadzili w powietrze i spalili.
Życiowe inspiracje
Jesteśmy częścią narodu, który ponad wszystko ukochał wolność. Jeśli czasami nudzi Cię mówienie o patriotyzmie, pamiętaj o szacunku dla ofiary, jaką złożyli ze swojego życia, zdrowia, młodości, nasi dziadkowie i pradziadkowie. Obronę ojczyzny stawiali ponad wszystko. Dlaczego i jak to tłumaczyć? Powiedzmy, że przez 100 lat Twoi przodkowie dorabiali się majątku (materialnego i niematerialnego) i przekazali go Tobie, a Ty chcesz go powiększyć i dać w przyszłości swoim dzieciom. Nagle jednak przychodzi do Twego domu złodziej i chce zabrać wszystko, co masz. Wycofasz się, poddasz czy staniesz do walki? To jest właśnie patriotyzm – patria – ojczyzna…
Czy poddanie się woli innego narodu nie oznacza zdrady własnych wartości?